VAMOS POKONANY!

W 19. kolejce nasz zespół stanął przed nie lada wyzwaniem. Na stadionie na Sołtysowicach gościliśmy wicelidera rozgrywek

Vamos Wrocław – zespół, który od ponad 500 dni nie zaznał porażki w meczu ligowym. Już w pierwszej rundzie, gdzie nasz zespół ciągle walczył z echami kryzysu z sezonu 2023/24 pokazaliśmy, że potrafimy się postawić i jako pierwsi w lidze urwaliśmy Vamosowi punkty. W niedzielę poszliśmy o krok dalej i w domowym starciu wyszarpaliśmy komplet oczek.

Mecz od samego początku był wyrównany. Zakładaliśmy, że goście od początku nas mocno zaatakują, ale ku naszemu zaskoczeniu tak się nie stało. Pierwszą sytuację w pierwszej połowie stworzyliśmy my, ale strzał Yapiego z linii pola karnego został obroniony przez bramkarza Vamosu. Najgroźniejszą sytuację stworzyli jednak przyjezdni, ale mieliśmy trochę szczęścia, gdyż próba loby wychodzącego z bramki Nebelskiego minimalnie minęła słupek naszej bramki. Poza tym pierwszą część meczu można określić jako mecz walki. Jedna i druga drużyna miała swoje okazje do zdobycia bramki, ale do przerwy pozostało 0:0.

Drugą połowę zaczęliśmy mocniej i już w 54 minucie Czyż głową przedłużył dośrodkowanie z rzutu rożnego, a Sliepenbeek strzałem z woleja umieścił piłkę pod poprzeczką. Kilka minut później Vamos miał szansę wyrównać, gdyż został podyktowany dla nich rzut karny po faulu naszego zawodnika. Nebelski jednak wykorzystał okazję do wykazania się na linii i zdołał obronić uderzenie z jedenastu metrów. Chwilę później Sliepenbeek mógł zdobyć drugą bramkę, ale jego strzał głową minimalnie minął słupek bramki. Końcowe kilkanaście minut należało już jednak do gości, którzy nie mając czego bronić rzucili się do ataku. Mieliśmy jednak sporo szczęścia, gdyż przy kolejnych sytuacjach Vamosu ratował nas słupek, poprzeczka, a bramka zdobyta przez gości nie została uznana przez sędziego, który uznał, że strzelec znajdował się na pozycji spalonej (sytuacja dyskusyjna, bo o ile pozycja spalona faktycznie była, tak nie jesteśmy pewni, czy piłkę przedłużył głową nasz obrońca, czy zawodnik gości – w pierwszym przypadku spalonego być nie powinno).

Ostatecznie wygrywamy 1:0 i przerywamy niesamowitą passę meczów bez porażki Vamosu. Dziękujemy wszystkim za doping i liczymy na wsparcie w kolejnych meczach.

Nebelski – Motak (85′ Warchoł), Banaś (50′ Paciorkowski), Sliepenbeek, Antczak – Kaleta, Szymaniak P., Wojsław, Yavorskyi (75′ Michalski), Czyż (80′ Danelski), Yapi

🟡 35’ Motak

1:0 ⚽️ 54’ Sliepenbeek (🅰️ Czyż)

🟡 57’ Kaleta

🟡 90+6’ Danelski

WYGRANA ZE SPARTĄ

Kibice, którzy wybrali się na mecz ze Indata Software Sparta Wrocław II byli świadkami emocjonującego widowiska, które zakończyło się naszym zwycięstwem wyszarpanym w końcówce. Nie obyło się też bez kontrowersji. 🔥

Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu. Nie potrafiliśmy zrealizować założeń, które trener nakreślił nam przed meczem i przegrywaliśmy walkę w środku pola. W 24 minucie goście przejęli złe podanie jednego z naszych zawodników i błyskawicznie przenieśli piłkę pod naszą bramkę kończąc akcję golem. Kilka minut później miała miejsce podobna sytuacja, ale tym razem w drugą stronę. Tym razem Yapi przejął piłkę i strzałem z dystansu pokonał bramkarza Sparty. Warto wspomnieć, że przyjezdni w pierwszej części spotkania stworzyli więcej sytuacji bramkowych, ale byli bardzo nieskuteczni i nie potrafili zamienić ich na gole.

Druga część spotkania wyglądała już lepiej. Od początku ruszyliśmy do ataku i już w 49 minucie po ładnej akcji i podaniu Kalety nad linią obrony, w sytuacji sam na sam znalazł się Tytyk. Nasz skrzydłowy pewnie wykorzystał tę okazję i wyszliśmy na prowadzenie. Nie nacieszyliśmy się nim długo, ponieważ kilka minut później Sparta zdobyła wyrównującą bramkę. Tutaj miała miejsce pierwsza kontrowersja, ponieważ wcześniej piłka opuściła boisko, czego nie dostrzegł sędzia. Kolejne minuty to głównie walka w środku pola i niewiele sytuacji bramkowych. Na boisku było bardzo nerwowo, w czym nie pomagał słabo prowadzący zawody sędzia. Największe emocje pojawiły się dopiero w końcówce meczu. W 80 minucie goście wyszli ponownie na prowadzenie zdobywając bramkę po dobitce uderzenia z rzutu wolnego. Kolejne minuty należały już jednak do nas. Wyrównujące trafienie zdobyliśmy po minucie, gdy zagranie Michalskiego wzdłuż bramki przeciął Czyż. W samej końcówce sędzia podyktował dla nas kontrowersyjny rzut karny po faulu na Michalskim. Jedenastkę pewnie wykorzystał Kaleta. Goście w ostatnich minutach próbowali jeszcze wyrównać, jednak udało się nam utrzymać wynik do końca i wyszarpać ważne 3 pkt.

Kuligowski – Motak (82’ Danelski), Szymaniak J. (46’ Szymaniak P.), Sliepenbeek, Rutkowski (46’ Antczak) – Kaleta, Banaś, Wojsław (66’ Michalski), Yavorskyi, Yapi (70’ Czyż), Tytyk (73’ Paciorkowski)

🟡 21’ Tytyk

0:1 ⚽️ 24’ Bramka przeciwnika

1:1 ⚽️ 28’ Yapi

2:1 ⚽️ 49’ Tytyk (🅰️ Kaleta)

2:2 ⚽️ 55’ Bramka przeciwnika

2:3 ⚽️ 80’ Bramka przeciwnika

3:3 ⚽️ 81’ Czyż (🅰️ Michalski)

4:3 ⚽️ 89’ Kaleta (rz. karny)